
W połowie lat 90. budowanie linków szacowano na wielomilionowy biznes. Firmy posiadające katalogi i farmy linków rosły jak grzyby po deszczu. To był przykład klasycznego „amerykańskiego snu” dla amatorów internetowego marketingu, dawało im to przewagę nad wielkimi korporacjami. Poprzez ciągłe zwiększanie ilości linków w wyszukiwarce można było w parę dni wspiąć się na szczyt wyników wyszukiwania. Jednak proces tworzenia stron internetowych zaczął ulegać (i ulega nadal) poważnym zmianom.
W końcu przychodzi rok 2012, kiedy to Google postanawia położyć kres podstępnym taktykom. W jaki sposób? Przy pomocy aktualizacji Pingwin oraz powiązanej z nią Panda. Mówiąc skrótowo – koniec z katalogami i farmami linków, które zwiększały dotąd ruch na stronach www. Gigant z Mountain View miał dość ludzi oszukujących algorytm wyszukiwania i podjął kroki w celu usprawnienia go w taki sposób, aby był bardziej łaskawy dla uczciwych użytkowników.
Czy budowanie linków jeszcze żyje?
Jest to pytanie zadawane w wielu mediach społecznościowych, a także na wielu forach dyskusyjnych. Nic dziwnego, ponieważ dla wielu indywidualnych przedsiębiorców i właścicieli małych stron www budowanie linków odchodzi do lamusa – nie przynosi zamierzonych i szybkich efektów. Z perspektywy współczesnego marketingowca budowanie linków jeszcze żyje, ale jest przesunięte na sam dół piramidy taktyk pozycjonowania. Posiadanie wielu linków wychodzących i przychodzących to nadal dobry pomysł dla każdej strony internetowej. Rzecz jednak w tym, aby linki były połączone z przydatną i właściwą treścią dla użytkowników. To właśnie takie działania powodują wspinaczkę strony w hierarchii. Inteligentne i naturalne osadzanie linków wewnątrz treści pomoże Ci znacznie bardziej niż puste i bezwartościowe hiperłącze.
Hiperłącza – pozostałości lat 90.
W czasach świetności katalogów internetowych hiperłącza wyznaczały tzw. pagerank. Współczynnik ten wzrastał wraz z ilością linków wewnętrznych (znajdujących się wewnątrz strony) oraz zewnętrznych (prowadzących do strony). To pagerank wpływał na to, czy strona znajdowała się wysoko w wynikach wyszukiwania, czy też nisko. Rezultatem tego była sytuacja, w której użytkownicy otrzymywali odpowiedzi od wyszukiwarki oparte bardziej na linkach, niż na użytecznej dla nich treści.
Czasami bywało tak źle, że dla niektórych istotnych fraz połowa wyników wyszukiwania na pierwszej stronie Google zaśmiecona była linkami bez wartościowej treści. Były one świetne do generowania ruchu na stronie, ale zupełnie bezwartościowe dla użytkowników poszukujących przydatnych informacji. To właśnie dlatego teraz treść jest coraz ważniejsza od linków.
Jak Pingwin i Panda wpłynęły na rankingi?
Aktualizacje Pingwin oraz Panda były wielkim ciosem dla podstępnych strategii budowania linków i pozycji w rankingu. Starsze strony służące głównie do upychania słów kluczowych, a także katalogi oraz farmy linków straciły jakiekolwiek znacznie w pogoni za topowymi pozycjami w Google. Po aktualizacjach mniejszy nacisk kładziono na linki i słowa kluczowe. Bardziej należało się skupić na tym, aby strona internetowa była przydatna dla użytkownika pod kątem szukanej przez niego treści. Było to zgodne ze wszystkimi wytycznymi Pingwina i Pandy. Z dniem wprowadzenia aktualizacji użytkownicy otrzymali wyniki, o które pytali wyszukiwarkę Google. Wiele katalogów, farm linków i bezużytecznych stron zostało odfiltrowanych, zostawiając tylko te z trafnymi informacjami. Treść jest coraz ważniejsza od linków. Po prostu.
Treść jako istotny czynnik wspierający pozycjonowanie
Ze względu na nowe zmiany algorytmu Google, 2012 stał się rokiem, w którym główną rolę w pozycjonowaniu zaczęła odgrywać treść. Była ona ważnym czynnikiem sukcesu lub porażki danej witryny. Zmiany algorytmu oznaczały, że SEO stało się bardziej złożone. Słowa kluczowe musiały zostać przedstawione w kontekście, w którym zarówno czytelnik, jak i algorytm wyszukiwarki mogli przeczytać stronę i wynieść z niej jak najwięcej cennych informacji. Pozycjonowanie zmieniło się niemal z dnia na dzień, co zmusiło ekspertów w tej jakże rozmytej tematyce do ponownej, gruntownej nauki własnej dziedziny. Użytkownicy zaczęli zdawać sobie sprawę z tego, jak ważna dla prowadzenia udanego marketingu w internecie stała się treść.
2015 rok – treść wysokiej jakości
Z racji tego, że coraz więcej użytkowników tworzy treść w internecie (są to mniej lub bardziej znaczące wiadomości, opinie na temat produktów czy porady na temat np. pozycjonowania stron www), to jeszcze nigdy jej rola nie była tak wielka, jak dziś:
- blogerzy starają się pisać mądrze i ciekawie, ponieważ od tego zależy popularność ich bloga
- firmom wyjątkowa treść ich strony zapewnia interakcję z klientami, co w dalszej perspektywie może przerodzić się w znaczne korzyści
- dla każdego użytkownika zawartość strony internetowej stanowi bazę do budowy solidnej sieci linków wewnętrznych, która w takiej formie jest przyjazna i istotna
Już teraz stwierdzam, że w ciągu najbliższych lat znacząco zwiększy się popyt na dobrej jakości treść. Służy ona m.in. do napędzania dochodów i wpływów z reklam. Kiedyś wystarczyła odpowiednia ilość pieniędzy na zakup linków, aby strona internetowa mogła wskoczyć do pierwszej dziesiątki wyszukiwarki Google. Te czasy minęły bezpowrotnie, a internet stał się o wiele lepszym miejscem dla zwykłego użytkownika. Dlatego też treść jest coraz ważniejsza od linków.
Zapewnij jakość, a zyskasz mocną pozycję
Celem dzisiejszej strony www jest dostarczenie odpowiedniej jakości. Każdy, bez względu na rolę, jaką odgrywa w internecie, oczekuje wysokich standardów. To właśnie dlatego treść jest coraz ważniejsza od linków – zarówno z punktu widzenia użytkownika, jak i wyszukiwarki. Dlaczego? Algorytmy Google z dnia na dzień starają się coraz bardziej upodobnić do zachowań człowieka.
Bądź pierwszą osobą, która skomentuje ten artykuł! 😉