Atlantyda, yeti, potwór z Loch Ness, chupacabra i… algorytm Google. Niezwykły zestaw. Wszystkie wymienione przeze mnie rzeczy łączy jedno – tajemniczość. Są owiane legendami. Niby coś o nich wiadomo, jednak tak naprawdę nie są poznane do końca.
Algorytmy, od których zależy konkretna pozycja w Google danej strony, idealnie wpisują się w tę aurę tajemniczości. Dlaczego? Ponieważ mówi się, że istnieje kilkadziesiąt lub nawet kilkaset czynników wpływających na pozycję serwisów. Jednak nikt jeszcze nie stworzył (i zapewne nie zrobi tego) kompletnego spisu czynników wraz z oficjalnym potwierdzeniem w stylu: „tak, ten czynnik wpływa w 5% na pozycję, ten zaś w 10%”. Wszyscy specjaliści od pozycjonowania stron internetowych swoje tezy opierają o własne doświadczenia i przesłanki. Sprawdźmy więc, jakie wnioski udało się do tej pory wysnuć na podstawie owych przesłanek.
Domeny
Typ domeny
Jeżeli widzisz w adresie strony internetowej końcówkę .pl, to Twoją pierwszą myślą jest z pewnością: „o, to jakiś polski serwis”. To oczywiste. Jednak co w przypadku, gdy dana firma posiadająca wyłącznie domenę z końcówką .pl chce iść w świat? Pojawiają się schody.
Schemat przedstawiający fragmenty adresu internetowego.
Domena najwyższego poziomu (z ang. Top-Level Domain, w skrócie TLD) jest czynnikiem, od którego zależy pozycja w Google. TLD dzielą się m.in. na krajowe (.pl, .de, .be) i funkcjonalne (.com, .org, .net). Ogółem przyjęło się używać domen wskazujących na cel danego serwisu. Strony internetowe z końcówką krajową mają działać przede wszystkim w danym kraju, łatwiej jest je pozycjonować w konkretnym rejonie świata. Domeny funkcjonalne są z kolei bardziej ogólne.
Jeżeli dany serwis chce wprowadzić kilka wersji językowych (i pozycjonować każdą na odpowiadający jej kraj), można skorzystać z subdomen (domen trzeciego poziomu):
- pl.przyklad.com (polska wersja)
- de.przyklad.com (niemiecka wersja)
Tym sposobem można rozwiązać sytuację, w której dany serwis chce posiadać kilka wersji językowych.
Wiek domeny
Wiek danej domeny również uważa się za czynnik rankingowy, aczkolwiek pozycja w Google nie zależy od niego w większym stopniu.
Wykaz wieku domen kilku polskich serwisów.
Wiek domeny można sprawdzić przy pomocy narzędzia Domain Age Tool. Z niego właśnie pochodzi powyższa grafika. Można także skorzystać z publicznej bazy WHOIS:
Daty powiązane z domeną serwisu MobileTry. Widać tutaj datę utworzenia domeny, modyfikacji jej statusu i datę wygaśnięcia.
Z datą wygaśnięcia wiąże się kolejny czynnik rankingowy. Wiele osób twierdzi, że pozycja w Google zależy też w pewnym stopniu od czasu, na jaki opłacona jest domena. Długi okres dowodzi, że dany serwis poważnie myśli o swojej działalności i zamierza kontynuować ją przez kilka lat. Domeny z bliską datą wygaśnięcia wydają się z kolei mniej zaufane.
Historia domeny
Domena dość często zmieniająca swojego właściciela ryzykuje swoistym resetem ze strony Google. Algorytm może uznać taką domenę za niezaufaną. Przez to pozycja w Google może drastycznie spaść, gdyż istnieje ryzyko ignorowania przez algorytm odnośników prowadzących do takiej strony. W sumie nie ma co się temu dziwić. Gdyby jakiś samochód często wędrował z rąk do rąk, każdy kolejny jego zakup byłby coraz bardziej podejrzany. Wszyscy zaczęliby doszukiwać się jakiegoś mankamentu powodującego częste zmiany.
Słowa kluczowe
Słowo kluczowe w tytule strony
Każda strona internetowa chce zdobyć jak najwyższą pozycję na określone słowa/frazy kluczowe. Dla Google istotne jest ich występowanie w danym serwisie, a pojawienie się konkretnego słowa kluczowego w tytule strony (a najlepiej na jego początku) sprawia, że pozycja w Google może wzrosnąć.
Przykład wyników wyszukiwania na frazę „porównanie cen”. Strony pokazane w przykładzie posiadają tę frazę w swoim tytule.
Słowo kluczowe w opisie strony
Pozycja w Google nie zależy od tego czynnika tak bardzo, jak w przypadku znajdowania się słów kluczowych w tytule strony – jednak nadal wpływa na ranking.
Wyniki prezentujące strony zawierające w swoim opisie frazę „buty na zimę”.
Występowanie słowa kluczowego w opisie strony ma jeszcze jedną oczywistą zaletę – Google pogrubia tę frazę w wynikach wyszukiwania.
Słowo kluczowe w adresie URL
Słowo kluczowe powinno pojawiać się również w adresie URL strony – najlepiej w samej domenie lub, w przypadku np. wpisów blogowych, w dalszej części odnośnika.
Wpisując „olsztyn” otrzymujemy w wynikach strony powiązane z Olsztynem – to logiczne i oczywiste. Algorytm jest konstruowany właśnie po to, abyśmy otrzymywali wyniki jak najlepsze. Odpowiadające naszym potrzebom. Dla tej samej frazy wyświetlanie informacji np. o Warszawie mijałoby się z celem w tym przypadku.
Ta sytuacja świadczy o tym, że pozycja w Google jest zależna też od występowania słowa kluczowego w adresie URL strony i wydaje się to być jednym z najważniejszych czynników.
Wynik analizy wtyczki Yoast SEO dla tego wpisu.
Spójrz na powyższą grafikę. Najlepszy plugin do WordPressa, jakim jest Yoast SEO, aspekty związane ze słowami kluczowymi traktuje bardzo poważnie. Pozycja w Google w silnym stopniu jest od nich zależna. Nic w tym dziwnego, ponieważ w ten sposób algorytm ma największą szansę na pokazanie nam najodpowiedniejszych wyników wyszukiwania.
Pozycja w Google a treść strony
Zagęszczenie słów kluczowych
O roli słów kluczowych w meta-tagach wspomniałem wyżej. Jednak to nie wszystko. Ważna jest też sama treść danej strony.
Narzędzie Keyword Density Analyzer przedstawiające zagęszczenie słów na stronie głównej serwisu eBay.
Wielu specjalistów twierdzi, że warto jest stosować odpowiednie zagęszczenie słów kluczowych na stronie, choć można spotkać się też z opinią, że rola tego czynnika maleje z każdą kolejną aktualizacją algorytmu Google. Wszyscy są jednak zgodni co do jednej kwestii – nagromadzenie słów kluczowych nie powinno być zbyt duże. Upychanie danej frazy mija się z celem, jeżeli stosowane jest to sztucznie i na siłę. Pozycja w Google na pewno nie zwiększy się dzięki takim zabiegom.
Ilość treści
Pozycja w Google i ilość treści – istnieje silny związek między tymi dwoma pojęciami.
Zestawienie rozmiaru treści do pozycji strony autorstwa serpIQ.
Serwisy zawierające podstrony z dużą ilością tekstu są premiowane przez Google z kilku powodów. Po pierwsze, Google może uznać taką treść za wartościową (w końcu stworzenie jej świadczy o większym wkładzie pracy, oczywiście jeżeli nie jest to spam). Po drugie, poprzez tworzenie dłuższej treści zwiększa się szanse na pozyskanie większej ilości odwiedzających trafiających na dany serwis dzięki wynikom z wyszukiwarki. W końcu duża ilość zdań równa się o wiele większej liczbie wariantów różnych słów kluczowych.
Grafika przedstawiająca ilość słów, które zawarł Neil Patel w jednym ze swoich artykułów na temat narzędzi wspierających content marketing. Źródło: Word Counter.
Neil Patel, specjalista w dziedzinie zwiększania ruchu na stronach internetowych, znany jest z pisania bardzo długich artykułów. Powyższa grafika przedstawia podsumowanie jednego z najnowszych jego tekstów. Jak widać, licznik wskazał nieco ponad cztery tysiące słów. Jak na niego, jest to i tak dość kiepski wynik, ponieważ wiele jego artykułów zawiera nawet pięć czy sześć tysięcy słów. Nie wspominam nawet o ogromnej ilości grafik dołączanych do każdego wpisu. Wszystko to sprawia, że Neil Patel był w stanie zyskać ogromną renomę w branży. Zapracował na to poprzez dostarczanie użytkownikom obszernej, wysokiej jakości treści.
Brak zduplikowanej treści
Jeżeli mamy do czynienia z tzw. duplicate content, wtedy pozycja w Google może drastycznie spaść. Powielanie treści jest jednym z najczęstszych błędów utrudniających właściwą indeksację stron internetowych. Kiedy możemy mówić o duplicate content?
- http://przyklad.pl
- http://www.przyklad.pl
- http://przyklad.pl/index.html
- http://www.przyklad.pl/index.html
Załóżmy, że wszystkie wyżej wymienione adresy wskazują na tę samą stronę (a przez to na tę samą treść). Dla użytkownika nie ma to raczej większego znaczenia, ponieważ prezentują się podobnie. Ich różne wersje mają jednak znaczenie dla algorytmów wyszukiwarki, ponieważ patrząc na nie pod kątem technicznym – każdy jest inny.
Z występowaniem różnych wersji adresów można radzić sobie na kilka sposobów. Pierwszym z nich jest ustalenie właściwego schematu przy użyciu Google Search Console. Mamy tam możliwość wyboru tego, jaki adres Google ma uznawać za ten poprawny – z przedrostkiem www czy bez niego.
Ustawienia preferowanej domeny w Google Search Console.
Można także zastosować w nagłówku strony internetowej pewien atrybut znacznika link, a mianowicie rel="canonical"
. Wskazuje on robotom wyszukiwarek właściwy, poprawny adres danej strony. Należy jednak obchodzić się z nim bardzo ostrożnie, ponieważ pozycja w Google może mocno od niego zależeć.
Jakość linków wychodzących
Wiele osób twierdzi, że Google lubi, gdy linkuje się do wartościowych i zaufanych stron. Nic w tym dziwnego. Odsyłanie do innych stron internetowych, a w szczególności do tych, które warto odwiedzić, jest bardzo miłą praktyką. Osoba podająca źródła ciekawych informacji lub polecająca inne serwisy nie traci nic. Zyskuje za to w oczach odbiorców.
Poprawność odnośników
W jednym z naszych poprzednich wpisów, a dokładniej w poradniku podstawowego pozycjonowania, wspominaliśmy o bardzo ciekawym (i przydatnym) narzędziu, jakim jest Broken Link Checker.
Wynik analizy strony głównej jednego z największych polskich serwisów informacyjnych. Użyte narzędzie: Dead Link Checker.
Powyższa grafika prezentuje alternatywne narzędzie do wyszukiwania linków prowadzących donikąd, a mianowicie Dead Link Checker. Uważa się, że pozycja w Google zależy również w pewnym stopniu od tego, czy dany serwis posiada dużą ilość nieaktywnych odnośników. Jest to logiczny argument, ponieważ nagromadzenie takich linków może świadczyć o tym, że dana strona jest np. porzucona, a przez to zdecydowanie mniej wartościowa.
Optymalizacja
Szybkość ładowania strony
Mój poprzedni wpis na temat technik pozycjonowania stron internetowych bardzo mocno akcentował problem zbyt wolno działającej strony internetowej. Pozycja w Google z pewnością zależy też od czynnika, jakim jest szybkość ładowania się serwisu. Przewiduje się, że z roku na rok Google będzie kładło na niego coraz większy nacisk.
Optymalizacja grafik
Podczas zamieszczania grafik w swoim serwisie musisz odpowiedzieć sobie na poniższe pytania:
- Czy rozmiar obrazków jest odpowiednio zoptymalizowany?
- Czy stosuję atrybuty ALT?
- Czy używam właściwych dla Google nazw?
Jeżeli nie znasz odpowiedzi na którekolwiek z ww. pytań lub, co gorsza, brzmi ona „nie” – masz problem. Bardzo duża część osób trafia na daną stronę internetową poprzez Grafikę Google, czyli usługę pozwalającą na wyszukiwanie obrazów. Zobacz więc, w jaki sposób możesz odpowiednio zoptymalizować grafiki używane na swojej stronie internetowej.
Przykład kompresji obrazu przy użyciu narzędzia TinyPNG (ewentualnie TinyJPG, ponieważ ta sama usługa dostępna jest z dwóch adresów).
Kompresja na poziomie 81%. Robi wrażenie, prawda? Grafika, zamiast mieć 960,6 KB waży jedynie 185,2 KB. Pomyśl teraz, co dzieje się, jeżeli na swojej stronie internetowej masz kilkadziesiąt lub kilkaset takich zdjęć. Algorytmy usług TinyJPG i TinyPNG dokonują kompresji w sposób całkowicie bezstratny lub na tyle zoptymalizowany, że nie zauważysz różnicy w jakości. I o to właśnie chodzi.
Wcześniej wspominałem, że pozycja w Google zależy także od szybkości ładowania się danej strony internetowej. Redukcja rozmiaru grafik potrafi skutecznie zmniejszyć czas oczekiwania na pełne wczytanie się serwisu.
O atrybutach ALT, wraz z przykładem, wspominaliśmy w naszym poradniku podstawowego pozycjonowania.
Dla Google istotne są również nazwy plików graficznych. Dlaczego?
Obrazki wyglądają identycznie, jednak mają różne nazwy i atrybuty ALT. Źródło: Pixabay.
Diabeł tkwi w szczegółach. Choć powyższe grafiki są identyczne, to jednak różnią się w kodzie. I to znacząco. Lewy obrazek ma niezoptymalizowaną nazwę, jest to po prostu bliżej niezidentyfikowany ciąg losowych znaków. Z kolei po prawej stronie mamy nazwę maly-kot.jpg, dodatkowo widnieje też atrybut alt="Mały kot"
. Prawa grafika ma zdecydowanie większe szanse na odnalezienie w Grafice Google. Jest to kolejny przykład na to, jak pozycja w Google jest zależna od słów kluczowych.
Mapa strony
A dokładniej priorytety ustalone w mapie strony.
Fragment przykładowej mapy strony, źródło: GavickPro.
Na powyższej grafice widzimy znaczniki priority. Ich zadaniem jest informowanie robotów wyszukiwarek o tym, jaki priorytet w całym serwisie powinna mieć dana podstrona. Nie uważa się tego za istotny czynnik w kwestii pozycjonowania, jednak warto jest o tym pamiętać.
Pozycja w Google zależy od bardzo wielu czynników. W tym wpisie wspomniałem jedynie o części z nich. Mam w planach znaczną rozbudowę tego artykułu i dodawanie nowych informacji. O wszelkich zmianach i nowościach będziemy informowali na naszym Facebooku!
Dzięki, świetne porady 🙂
Dzięki wielkie, dobra robota! 🙂