Druga połowa listopada to idealny moment na rozpoczęcie pierwszych podsumowań dotyczących nieubłaganie mijającego roku. Dobrze jest wtedy przemyśleć dotychczas stosowane strategie i zastanowić się nad tym, czy będą one nadal skuteczne. Czego możemy spodziewać się w dziedzinie e-commerce w 2017 roku?
Z pewnością da się zauważyć pewne trendy, które obowiązują od jakiegoś czasu i nic nie wskazuje na to, aby miały ulec zmianom. Na tej podstawie śmiało można wysnuć kilka prognoz.
Poniżej znajdziesz 10 punktów, w których wymieniam te zagadnienia, na które trzeba zwrócić szczególną uwagę w kwestii e-commerce w 2017 roku.
Zapraszam do lektury.
E-commerce w 2017 roku – o czym trzeba pamiętać?
1. Zniweluj efekt porzucania koszyka.
Na początek rzuć okiem na poniższą grafikę:
Źródło: Baymard Institute
Możemy na niej zauważyć powody porzucania koszyków przez klientów. Z badań wynika, iż wiele osób nie kończy zakupów z bardzo błahych powodów! W wielu przypadkach mogą one być wyeliminowane przez czysto kosmetyczne lub typowo graficzne poprawki.
Prym wiedzie odpowiedź „zbyt wysokie dodatkowe koszty”. Najczęściej wiąże się to z sytuacją, w której użytkownik przegląda asortyment, dodaje do koszyka interesujące go produkty i chce dokonać zakupu. Powodem rozmyślenia się jest po prostu niemiła niespodzianka, którą zastaje na końcu.
Takie „niespodzianki” dotyczą np. ukrywania kosztów przesyłki do samego końca procesu zakupowego lub podawania cen produktów bez uwzględnienia podatków. Dopiero na sam koniec wszystko wychodzi na jaw. Przyznaj – czy jest to zagrywka fair?
E-commerce w 2017 roku powinno przykładać większą wagę do tego, aby po prostu nie rozczarowywać klientów. Rozumiem powód ukrywania dodatkowych kosztów, właściciel sklepu chce tym sposobem zachęcić użytkownika do dokonania zakupu, jednak ostatecznie uzyskuje efekt odwrotny. Ponieważ niskie (na pierwszy rzut oka) ceny to nie wszystko, podczas procesu zakupowego trzeba zwrócić uwagę na każdy, nawet najmniejszy szczegół. To właśnie on może w prosty sposób przerwać cały łańcuch zdarzeń.
Szczerość to podstawa. Użytkownik siłą rzeczy musi zaufać sklepowi, zanim przekaże mu swoje ciężko zarobione pieniądze.
Drugim najczęściej podawanym przez użytkowników powodem jest sytuacja, w której sklep wymaga od nich założenia konta przed dokonaniem zakupu. Wspomniałem o tym w tekście na temat udoskonalania stron internetowych.
Z jednej strony rozumiem postawę właściciela sklepu internetowego. Chce on po prostu, aby każdy użytkownik zostawił w bazie sklepu określoną ilość informacji o sobie. Dodatkowo czasem wchodzą też w grę aspekty techniczne, ponieważ dokonywanie zakupów bez zakładania konta wygląda nieco inaczej niż w przypadku użytkowników zalogowanych. Jednak e-commerce w 2017 roku wyraźnie będzie wskazywało, iż jest to błędna strategia, co zresztą ma odzwierciedlenie w wynikach powyższej ankiety.
Liczy się prostota i wygoda. Nakazywanie użytkownikowi zakładania konta w momencie, gdy spodziewa się on raczej finalizacji zakupu, niż de facto łamania całego procesu, jest po prostu denerwujące. Można to zmienić na kilka sposobów.
Jednym z najczęściej wybieranych rozwiązań jest integracja systemu zakładania konta z formularzem, w którym wypełnia się informacje dotyczące dostawy. Wtedy konto jest zakładane niejako w tle, przez co użytkownik nie jest rozpraszany.
Chcę też zwrócić uwagę na czwarty w kolejności powód, dla którego użytkownicy porzucają koszyki. Jest to brak jasnych informacji na temat sumy kosztów. Szkoda, że z tego powodu użytkownicy nie dokonują zakupów, ponieważ najczęściej da się to naprawić dosłownie w kilka minut. Wystarczy zwiększyć widoczność całościowej kwoty (zastosować większy font lub inny, wyrazisty kolor), przebudować wyświetlane informacje (tak, aby były po prostu klarowne) lub wykazać odrobinę dobrej woli (jeżeli łączne koszty są celowo niejasne).
Jeżeli zainteresował Cię ten temat, polecam jeden z moich poprzednich tekstów, który w całości poświęcony jest powodom porzucania koszyka. Znajdziesz tam te oraz kilka innych, ciekawych kwestii.
2. Zaangażuj lojalnych klientów.
E-commerce w 2017 roku będzie kładło jeszcze większy nacisk na zaangażowanie użytkowników. To właśnie ta cecha powoduje, że social media są tak popularne. Nie inaczej może być w środowisku sklepów internetowych, które mogą czerpać ogromne korzyści z najbardziej zaangażowanych klientów.
Powyżej znajduje się wycinek strony AliExpress Portals, czyli programu afiliacyjnego bardzo popularnego ostatnimi czasy serwisu AliExpress. O co w tym chodzi?
Zasada jest bardzo prosta – partner zachęca klientów do zakupu czegoś na AliExpress, samemu otrzymując różnego rodzaju profity. Wszystkie trzy strony (sklep, partner i klient) czerpią odpowiednie korzyści z tego systemu. O jakich korzyściach mowa? Zdecydowanie szerzej opisałem tę kwestię w tekście na temat tego, jak zarabiać na blogu. W wolnej chwili zachęcam do przejrzenia wspomnianego wpisu.
Kolejnym sposobem jest stary, dobry i sprawdzony konkurs. Można go przeprowadzić choćby za pośrednictwem social media, gdyż konkursy znakomicie angażują użytkowników portali społecznościowych. Przejrzyste zasady, wyraźne korzyści dla uczestników, zgrabne teksty i grafiki towarzyszące konkursowi – są to składowe dobrze przeprowadzonej promocji.
Tak, zgadza się – promocji. Właśnie o to chodzi w konkursie, aby to użytkownicy rozszerzali świadomość Twojej marki, przy okazji otrzymując coś od Ciebie w zamian. Konkurs, o ile przeprowadzony jest z głową, stanowi doskonałą okazję do promocji.
Pamiętaj tylko o tym, aby działać zgodnie z prawem. Jeżeli masz w planach organizację konkursu na najpopularniejszym portalu społecznościowym, polecam tekst na temat tego, jak napisać regulamin do konkursu na Facebooku. Adwokat Maciej Rodacki w przejrzysty sposób tłumaczy w nim zasady, którymi powinien rządzić się właściwie przeprowadzony konkurs.
3. Jeszcze bardziej spersonalizuj przekaz.
Sformułowanie „jeszcze bardziej” pojawia się w tym kontekście nieprzypadkowo, ponieważ nacisk na personalizację przekazu pojawia się już od kilku lat. E-commerce w 2017 roku nakazuje jeszcze większy akcent na tę kwestię.
Powód jest prosty – lubimy czuć się wyjątkowo. Nie chcemy być traktowani jak element szarej masy, dlatego też doceniamy spersonalizowany przekaz. Dotyczący nie tylko kwestii tak oczywistej, jak np. płci, ale również konkretnych zainteresowań, wieku, a nawet obecnej pory roku.
Element optymalizacyjny, jakim jest pogoda, dla wielu osób może wydawać się zbędny lub – zgoła odmiennie – zbyt pracochłonny. Jeśli tak jest – szkoda, ponieważ pogoda doskonale warunkuje sprzedaż w pewnych segmentach. Spójrz na poniższą infografikę:
Źródło: GetElastic
Fakt, jest ona nieco chaotyczna, jednak da się odczytać z niej pewne ciekawe informacje. Ukazuje ona, w jaki sposób pogoda wpływa na sprzedaż pewnych produktów w konkretnych rejonach Stanów Zjednoczonych. Właściciele przeróżnych biznesów, bazując na informacjach pogodowych, mogą w różny sposób wzmacniać przekaz (np. poprzez reklamę), aby maksymalizować zyski w danych momentach.
Czy e-commerce w 2017 roku musi traktować tę kwestię aż tak szczegółowo, brać pod uwagę konkretne rejony krajów i dokładne wskazania termometrów? Niekoniecznie. Spersonalizowany przekaz można wykorzystać w bardziej ogólny (jednak nadal pasujący do sytuacji) sposób. Oto przykład z naszego podwórka:
Powyżej znajduje się fragment strony głównej sklepu internetowego DeeZee. Promowane są botki, kozaki i śniegowce, czyli rodzaje obuwia, które są idealne na jesień oraz zimę. Mamy też zakładkę „Party Time”, którą z pewnością odwiedzą panie obmyślające kreacje np. na Sylwestra.
Taka taktyka jest oczywista, ponieważ sklep obuwniczy nie będzie w okresie zimowym promował na swojej stronie głównej np. sandałów. Jednak nadal są to elementy personalizujące zakupy. Przekaz dostosowany jest do panującej sytuacji.
Warto o tym pamiętać, mając na uwadze e-commerce w 2017 roku, ponieważ pozwala to użytkownikom powiązać sklep internetowy z ich obecną sytuacją. Z tym, co ich otacza oraz dotyczy w danym momencie. Pojawia się tu swoista więź.
Swoją drogą, DeeZee należy do moich ulubionych przykładów w kwestii tego, jak powinno wyglądać dobre UX sklepu internetowego.
4. Postaw na opinie.
W marcu 2016 roku Boast zgromadziło na swojej stronie sporo interesujących statystyk na temat opinii i recenzji na stronach internetowych. Oto kilka z nich:
- aż 90% kupujących stwierdza, że pozytywne recenzje na temat danego produktu mają wpływ na podjęcie decyzji o zakupie
- 85% użytkowników czyta co najmniej 10 recenzji, zanim zdobędą się na zaufanie danemu produktowi
- 39% użytkowników regularnie czyta recenzje dotyczące lokalnych firm, zanim określą, czy dane przedsiębiorstwo jest godne zaufania
- 50 lub więcej recenzji na temat danego produktu zwiększa konwersję o 4.6%
Zdaję sobie sprawę z tego, że podawanie konkretnych statystyk na różnych próbkach danych oraz pochodzących z różnych okresów nie jest działaniem w pełni miarodajnym. Nie ma to stuprocentowego odniesienia do naszych realiów. Jednak mimo tego da się zauważyć pewną prawidłowość.
Otóż recenzje mają znaczenie.
Siłą rzeczy sugerujemy się opiniami innych osób. Pojawia się wtedy myśl: „skoro aż tyle osób zaufało temu produktowi, to coś w tym musi być”. Jest to element tzw. social proof, czyli dowodów społecznych.
Są to wszelkie działania, które mają przekonać nas do zakupu danego produktu, bazując na społecznym potwierdzeniu jakości tego przedmiotu.
Wszystko to stanowić ma swoisty bodziec, który przekonuje nas do zakupu. Zobacz, w jaki sposób jest to rozwiązane we wspominanym wcześniej serwisie AliExpress:
Choć wiele osób nie ufa zakupom produktów z Chin, to jednak tego typu opinie mogą nas nakłonić do zmiany zdania. Są to recenzje dodawane przez samych użytkowników. Zdarza się, że prócz samej wypowiedzi dołączają oni także zdjęcia przedmiotu.
To właśnie ta kwestia bardzo często stanowi czynnik decydujący. Zdjęcia wprost z katalogów producentów bywają sztuczne, podrasowane w programach graficznych oraz kompletnie nieodnoszące się do realiów. Fotografie wykonane przez samych użytkowników zmieniają postać rzeczy. Ukazują przedmiot w użyciu.
Panie mogą wyobrazić sobie wtedy, jak dana sukienka będzie na nich leżała (widząc, jak wygląda ona na osobie o podobnej figurze). Z kolei panowie mogą zobaczyć, czy konkretny krawat będzie pasował do ich garnituru (ponieważ mężczyzna na zdjęciu ma marynarkę w podobnym kolorze).
Choć wpływ recenzji na podejmowanie decyzji przez kupujących jest niepodważalny i zwraca się na to uwagę od wielu lat, to e-commerce w 2017 roku z pewnością będzie nakładać na to jeszcze większy nacisk.
5. Daj coś za darmo.
Na pierwszy rzut oka może wydawać się to dziwne („dlaczego mam dawać coś za darmo, skoro zależy mi na zysku?”), jednak darmowe produkty są jedną z podstawowych metod przekonywania do zakupu. Trzeba robić to jednak z głową.
Oto przykładowe korzyści, które dana firma może odnieść poprzez oferowanie darmowych próbek produktów lub usług:
- Przywiązanie do marki. Można to zaobserwować w sytuacjach, w których korzystamy z testowej wersji jakiejś usługi. Przykładowo po miesiącu wygasa nam darmowy okres próbny i mamy szansę przejścia na regularny abonament. Często korzystamy z tej opcji, gdyż znamy już narzędzie i z racji tego, że jest ono sprawdzone, decydujemy się na przedłużenie usługi.
- Zwiększenie rozpoznawalności. Początki istnienia na rynku bywają trudne z racji niskiej rozpoznawalności. Można z tym walczyć poprzez oferowanie darmowych próbek, ponieważ osoby nieznające wcześniej danego produktu mogą go po prostu przetestować. Pozytywne doświadczenia wpływają wtedy na podjęcie decyzji o zakupie.
- Zebranie opinii. O tym, jak recenzje i opinie ważne są dla kupujących, wspomniałem we wcześniejszym punkcie. Jednak tyczy się to także usługodawców. Również dla nich istotne jest zbieranie opinii, gdyż na ich podstawie mogą dokonywać różnych korekt i usprawnień.
- Próba wyróżnienia się z tłumu. Dla wielu osób cena jest czynnikiem decydującym, jeżeli chodzi o decyzję o zakupie. W chwili, gdy Twoja branża ma wielu przedstawicieli, a Twój produkt jest droższy w stosunku do pozostałych, bez darmowych próbek (lub okresów testowych) wielu użytkowników skorzysta z oferty konkurencji. Wersja darmowa pozwoli im sprawdzić, dlaczego Twój produkt jest droższy. Dajesz wtedy szansę na zmianę decyzji i ponowne przemyślenie priorytetów. Być może jakość przeważy nad ceną.
- Dotarcie do wpływowych osób. Influencerzy, czyli osoby znane i rozpoznawalne w niektórych środowiskach, a także wyznaczające pewne trendy, lubią dzielić się z innymi swoimi wrażeniami. Wystarczy połechtać ich ego – wysłać coś za darmo w nadziei na pozytywną recenzję. Takie sytuacje mają miejsce dosyć często. Stanowi to korzyść dla usługodawcy, ponieważ dzięki temu zyskuje on rozgłos, gdyż influencerzy są obserwowani przez wiele osób.
Zobacz, jak może wyglądać to w rzeczywistości:
Wysłanie takiej paczki jest dla producenta łatwym zadaniem, ponieważ nie wymaga wiele wysiłku oraz niewiele kosztuje. Z kolei potencjalny zysk, jaki może otrzymać on w zamian, jest niewspółmiernie większy. Takie zdjęcie dociera do wielu osób, więc istnieje duża szansa na to, że podarowanie jednej rzeczy za darmo spowoduje jednocześnie kupno np. dziesięciu.
Czysty zysk wizerunkowy i finansowy. Rzecz nie do przecenienia, jeżeli chodzi o e-commerce w 2017 roku.
6. Dbaj o klientów.
Brzmi banalnie, prawda? W końcu, dlaczego dbanie o klientów ma dotyczyć w szczególności e-commerce w 2017 roku, skoro jest to podstawą od zawsze. Otóż ma to pewien związek ze wspomnianą wcześniej personalizacją.
Z niecierpliwością czekałem na idealny moment, w którym mógłbym podzielić się z Tobą oraz innymi czytelnikami mailem otrzymanym jakiś czas temu:
Nie do końca byłem przekonany co do jakości funkcji dostarczanych przez pewną usługę. Jako że oferowali oni darmowy dwutygodniowy okres próbny, zdecydowałem się z niego skorzystać. Ostatecznie nie przedłużyłem ani okresu testowego, ani nie zdecydowałem się na pełną wersję, jednak mail z miłą chęcią pozostawiłem w swojej skrzynce.
W tytule wiadomości znajduje się imię w odmienionej formie. Przypuszczam, iż zostało ono wpisane ręcznie (aczkolwiek można ustawić skrypt tak, aby właściwie odmieniał imiona znajdujące się w bazie danych; pozostaje jednak problem imion wprowadzonych z literówkami). Oznacza to, że prawdopodobnie ktoś zadał sobie trud wprowadzenia go manualnie.
Cała wiadomość jest bardzo bezpośrednia. Zdaję sobie sprawę z tego, że niektórych użytkowników mogłoby razić zwracanie się bezpośrednio po imieniu, jednak mimo tego wrażenie jest bardzo miłe. W końcu firma zbiera opinie na temat swojej usługi, dodatkowo proponując jeszcze kilka dni darmowego użytkowania.
Co prawda mogliby bardziej przyłożyć się do wyglądu tej wiadomości, lecz – przynajmniej dla mnie – jest to w tej chwili sprawa drugorzędna.
Wszystko to ma na celu zobrazowanie, jak ważna w e-commerce w 2017 roku będzie interakcja z klientem. Ten e-mail jest jedynie przykładem. Fundament stanowi po prostu łatwość obsługi strony, a w przypadku jakichkolwiek wątpliwości obsługa techniczna powinna być na najwyższym możliwym poziomie.
Pomocne jest zamieszczanie wszelkiego rodzaju działów typu FAQ (czyli zawierających najczęściej zadawanie pytania), a także uwzględnianie podstawowych informacji (koszt wysyłki, czas dostawy, warunki zwrotu itp.) bezpośrednio na stronie produktu.
Wszystko to ma prowadzić do sytuacji, w której użytkownik sklepu internetowego nie będzie zagubiony. Jeżeli w dowolnym momencie pojawią się w jego głowie jakiekolwiek obawy, powinny być one rozwiane na tym samym ekranie. Na pewno będzie to jedna z podstaw e-commerce w 2017 roku.
7. Zwiększ ilość testów.
Skuteczność niektórych elementów stron (a zwłaszcza sklepów) internetowych da się ocenić samodzielnie, bazując na własnych doświadczeniach. Przykładem może być chociażby unikanie zestawiania ze sobą wielu bardzo kontrastowych kolorów, które stanowią zbyt mocne mieszanki dla naszych oczu. Istnieją pewne zasady, które po prostu „czujemy”. Wiemy, że należy się ich trzymać.
Jednakże podstawą e-commerce w 2017 roku będzie z pewnością większa ilość testów.
Swego czasu Bartłomiej Kiljan opublikował na łamach naszego bloga tekst na temat testów A/B stron internetowych. Jest to podstawowa forma sprawdzania kilku wariantów różnych elementów serwisu. W ten sposób można porównywać ze sobą skuteczność np. różnych przycisków call to action, aby sprawdzić, który z nich mocniej oddziałuje na odwiedzających.
Źródło: Visual Website Optimizer.
Po pewnym okresie testowania decydujemy się na wybór tej opcji, która dała po prostu lepsze efekty.
Swoją drogą mam dla Ciebie małą ciekawostkę:
Pewna firma zleciła przeprowadzenie testu A/B dwóch różniących się od siebie formularzy. Wyglądały w ten sposób:
Źródło: Behave.
Jak widać, różnią się tylko jednym elementem – formularz z lewej strony zaopatrzony jest w dodatkową ikonę certyfikatu TRUSTe. Ikona w założeniu miała dodać pewności użytkownikom korzystającym z formularza i po prostu zwiększyć zaufanie. Która opcja okazała się lepsza (w sensie, że użytkownicy woleli wypełnić dany formularz do końca)?
Formularz z prawej strony okazał się skuteczniejszy o 12.6%.
Wynik może wydawać się zaskakujący. Twórcy lewego formularza mieli przecież w zamyśle zwiększenie poczucia bezpieczeństwa poprzez dodanie właściwej ikony certyfikatu, który posiadają. Jak się okazało, użytkownicy dokonali innego wyboru.
Dlaczego?
Cóż, tego typu ikony najczęściej kojarzą się nam z płatnościami. Gdy widzimy podobny znaczek, zapala nam się w głowie lampka ostrzegawcza. Pojawia się myśl typu: „zaraz, gdzieś tutaj będę musiał zapłacić”. Coś, co miało przyciągać, zaczęło odstraszać.
Liczy się po prostu kontekst. Choć formularz nie ma żadnego związku z płaceniem za cokolwiek, to użytkownicy i tak powiązali go właśnie z taką czynnością.
To właśnie dlatego e-commerce w 2017 roku musi bazować na większej ilości przeprowadzanych testów. Wszystko po to, aby nie działać „na czuja”, tylko opierać się o twarde dane zebrane przy pomocy dostatecznie dużych grup testujących osób.
8. Wzmocnij e-mail marketing.
W tekście na temat tego, jak pozyskać subskrybentów, wymieniłem kilka kroków, które musisz spełnić, aby odnieść sukces w e-mail marketingu:
- Poznanie grupy docelowej.
- Wybranie odpowiednich narzędzi mailingowych.
- Stworzenie wartościowej treści.
- Umożliwienie użytkownikom łatwego subskrybowania newslettera.
- Wysyłanie e-maili o odpowiedniej porze.
- Unikanie schematyczności.
- Testowanie osiąganych rezultatów.
Zdaję sobie sprawę z tego, że każdy z ww. podpunktów da się naprawdę solidnie rozpisać. Wymagają one wielu różnych umiejętności: od graficznych, poprzez copywriterskie, aż po analityczne. E-mail marketing jest naprawdę szeroką dziedziną, więc nic dziwnego, że ogromnymi sukcesami mogą pochwalić się tylko nieliczni.
Wydawałoby się, że w chwili ogromnej popularności social media newslettery nie są już tak ważne. Nic bardziej mylnego. Cały czas wykorzystujemy nasze adresy e-mailowe w przeróżnych celach, tak więc siłą rzeczy odwiedzamy nasze skrzynki. Sęk w tym, aby umieć to wykorzystać.
Powyższy obrazek pochodzi ze strony MailChimp. Jest to usługa, którą z powodzeniem wykorzystujemy w MobileTry. Jeżeli szukasz bogatego w funkcje rozwiązania, dzięki któremu można prowadzić skuteczny e-mail marketing, polecamy MailChimp z całą świadomością.
Ponadto na naszym blogu na temat e-mail marketingu pojawiło się naprawdę wiele wpisów. Polecam Ci przejrzenie tagu newsletter, a w szczególności przeczytanie poniższych tekstów:
- Dlaczego newsletter wpada do spamu?
- Najczęstsze błędy w newsletterach
- Dlaczego tracę subskrybentów?
- Gdzie najlepiej umieścić formularz zapisu do newslettera?
- Jak zbudować listę mailingową od zera?
Myślę, że jeżeli interesujesz się tematem e-mail marketingu, to powyższe teksty będą dla Ciebie naprawdę przydatne. Zwłaszcza wtedy, gdy masz na uwadze e-commerce w 2017 roku.
9. Zadbaj o aspekty wizualne.
W tekście na temat świątecznej kampanii reklamowej wspomniałem, iż „jemy oczami”. Nasze wrażenia wzrokowe dają nam mnóstwo sygnałów. Dzięki nim bardzo często jesteśmy w stanie wskazać, czy coś nam się podoba, czy też nie.
Tak samo zachowujemy się w internecie. Czy z chęcią korzystasz ze stron internetowych, które są brzydkie, mają nieczytelne fonty oraz męczące oczy kolory? Na pewno nie. Dlatego też należy zrobić wszystko, aby nie powtarzać tych błędów we własnym serwisie.
Podstawą jest wyrobienie sobie własnego stylu. Solidna marka musi kojarzyć się z pewnymi przykuwającymi uwagę elementami. Mogą to być chociażby:
- z góry określona i zawsze wykorzystywana ta sama paleta kolorów
- zapadające w pamięć logo
- unikalne fonty
- brand hero (czyli maskotka, bohater marki)
Wszystkie ww. aspekty sprawiają, że marka ma swój unikalny charakter. Ma pewne elementy, które powodują, że zapada ona w pamięć.
Źródło: Canva.
Powyżej możesz zobaczyć, w jaki sposób prezentuje się marka Double Knot. Projektanci ustalili marce kilka konkretnych, nienaruszalnych zasad. Grafika ukazuje, jak może być przedstawiane logo Double Knot. Widać także sposób prezentacji samego sygnetu. Do tego mamy określoną paletę barw oraz wykorzystywane fonty.
Dzięki tym zabiegom styl jest spójny. Użytkownicy mają konkretne wyobrażenie o marce. Mogą ją sobie powiązać z ustalonymi kształtami i kolorami. Pamiętaj o tym, mając na względzie e-commerce w 2017 roku.
10. Znajdź właściwych współpracowników.
Firmy (w szczególności start-upy) czasem dochodzą do takiego momentu, w którym nadmiar pracy i codziennych, rutynowych czynności nie pozwala na dalszy rozwój. Szkoda marnować jakiekolwiek możliwości do rozwijania firmy, w związku z tym w takich sytuacjach ewidentnie należy coś zmienić.
Być może jest to właściwy moment na zatrudnienie dodatkowych osób? Ewentualnie okazja do tego, aby zlecić niektóre zadania zewnętrznym podmiotom, które mogłyby Ciebie pod niektórymi względami wyręczyć.
Pomyśl o tym zwłaszcza wtedy, gdy zajmujesz się wieloma skrajnymi zadaniami. Mam tu na myśli np. odpowiadanie na e-maile, tworzenie grafiki, zajmowanie się wysyłką itp.
Właśnie takie problemy dotykają wiele małych firm. Skąd to wiem? Ponieważ sami tak mieliśmy. W pewnym momencie przychodzi swoisty kryzys, ponieważ terminarz wypełniony jest do granic możliwości, w związku z czym brakuje czasu np. na wdrożenie lepszej strategii contentowej, dopracowanie (lub całkowitą zmianę) strony internetowej itd. Pojawia się wiele uciekających okazji, ponieważ nie ma kto się nimi zająć.
Pełne ręce pracy nie oznaczają, że należy się zająć tylko i wyłącznie tym. Należy też znaleźć czas na rozwój, który jest przecież niezbędny. Jak mawiał Goethe:
Kto nie idzie do przodu, ten się cofa.
Czego spodziewać się w e-commerce w 2017 roku?
Social media, treść wizualna, personalizacja, testowanie i analiza – te oraz inne kwestie będą się przewijać w 2017 roku bardzo często w kontekście e-commerce.
Podstawą wszelkich działań powinno być pamiętanie o potrzebach odwiedzających, a także o korzyściach, które możesz im zaoferować. Pamiętaj, że tak naprawdę nikt nie zwraca uwagi na sam produkt. Liczy się tylko i wyłącznie to, co konkretna osoba może dzięki niemu osiągnąć. Ważne jest to, jak dana rzecz wpłynie na życie użytkownika.
Fajne, dzięki za wskazówki na pewno skorzystam!